sobota, 20 lutego 2016

Trafiła kosa na kamień.

Witam ponownie! To ja, Matinatron! A przed wami nowy wiersz o tytule "Trafiła kosa na kamień". Myślę, że nie trzeba mówić nic o wierszy. Tytuł mówi sam za siebie. Zapraszam do czytania i komentowania!!


Trafiła kosa na kamień.



Za siedmioma polami, za siedmioma łąkami
Była sobie przerażająca kosa
Jak brzytwa ostra
Latała koło nosa
Długi kij miała
Głowicę ostrą posiadała
Rączkę u boku
Wyciosana z drewna
Przymocowana do trzonu
Ze swojej kryjówki wychodzi
Do źdźbeł trawy podchodzi
Patrzy na nie surowo
Źdźbły bały się, że dostaną srogo
Lecz one nie były jej celem
Udała się na pole ze zbożem
Tam rozpoczęła swoja żniwa
Jej zaciętość była przenikliwa
Nikt nie mógł stanąć jej na drodze
Deptała każdemu po nodze
Kłosy z jej ostrza padały
Robiła z łatwością
I niesamowitą finezją
Oraz potęgą
Aż trafiła na nietypowy kształt
Wyglądał bardzo nieregularnie
Spoczywał dostojnie
Uciśnięty mocno na ziemi
Kosa ruch wykonała
Ale coś się stało
Jej głownia się połamała
Swoje lewe biodro wyszczerbiła
Stwórca przywrócił jej ostrość
Lecz spadła jej jakość
Gdyż spotkała ją srogość
Bo trafiła kosa na kamień

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz